Człowiek otoczony jest przez mnóstwo napływających z każdej strony bodźców. Codziennie widzimy i dotykamy olbrzymią ilość przedmiotów o różnych kształtach, kolorach, fakturach. Słyszymy przeróżne dźwięki: muzykę, szepty, odgłosy zwierząt i maszyn. Smakujemy potrawy, czujemy intensywne zapachy, odczuwamy także swoje ciało i kierujemy nim, aby wykonać określoną aktywność.
Te wszystkie czynności, które wykonujemy, wymagają zaangażowania ze strony układu sensorycznego – nie jest bowiem tajemnicą, że człowiek odbiera świat poprzez zmysły. Oprócz znanych zmysłów, takich jak: dotyk, wzrok, węch, smak i słuch, mamy jeszcze dwa; przedsionkowy i proprioceptywny. Choć są mniej znane od pięciu podstawowych, to razem z dotykiem są bazowymi systemami człowieka, na podstawie których dojrzewają pozostałe zmysły.
Propriocepcja to inaczej czucie głębokie, pochodzące z więzadeł, mięśni, stawów i ścięgien. Dzięki niej mając na przykład zamknięte oczy, potrafimy dotknąć palcem do nosa albo precyzyjnie trafić widelcem do buzi.
Zmysł przedsionkowy, zwany również zmysłem równowagi, odpowiada za czucie naszego ciała w przestrzeni czyli daje nam informację, gdzie znajduje się nasze ciało względem przyciągania ziemskiego, wpływa na właściwe napięcie mięśniowe, prawidłową postawę ciała, koordynację, umiejętność czytania i wiele innych.
System przedsionkowy nierozerwalnie współpracuje z systemem proprioceptywnym.
Jeżeli w naszym organizmie wszystkie napływające z zewnątrz informacje są odbierane i przetwarzane poprawnie, czyli proces integracji sensorycznej przebiega bez zakłóceń, widzimy świat jako przyjazne środowisko. Potrafimy trafnie ocenić sytuację, w której się znajdujemy i co najważniejsze, nasze reakcje są adekwatne do sytuacji, która nas spotkała. Gdy dotkniemy gorącego garnka – cofamy rękę, kiedy muzyka w radio gra bardzo głośno – ściszamy odbiornik, a jeżeli czujemy, że jedzenie nieświeżo pachnie – rezygnujemy z konsumpcji.
Sytuacja komplikuje się wówczas, kiedy nasz mózg ma problem z właściwym odbiorem i przetwarzaniem zewnętrznych bodźców. Wówczas przyjazny, lekki dotyk – boli, większość świata wokół bardzo intensywnie i często nieprzyjemnie pachnie, a własne ciało nie chce nas słuchać.
To tylko wybrane przykłady zaburzeń związanych z rozwojem procesów integracji sensorycznej. Analizując powyższe przykłady, łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo utrudniają one funkcjonowanie człowieka w społeczeństwie.
Odpowiadając na pytanie „Co to jest integracja sensoryczna?” – możemy śmiało powiedzieć, że to sposób porządkowania przez mózg informacji odbieranych przez zmysły. Pozwala człowiekowi na celowe działanie, właściwe reakcje organizmu, umożliwia również selekcję informacji i odwołuje się do wcześniejszych doświadczeń. Warto podkreślić, że integracja sensoryczna jest procesem, który zachodzi poza świadomością, podobnie jak oddychanie, a jej rozwój zaczyna się już w życiu płodowym, a więc towarzyszy nam od początku do końca życia.
Teoria integracji sensorycznej bazuje na neuroplastyczności mózgu. Co to oznacza? Otóż tkana nerwowa, z której zbudowany jest mózg, ma zdolność do tworzenia nowych połączeń, zmienności, samoistnej naprawy oraz uczenia się. W uproszczeniu, dzięki neuroplastyczności przy odpowiedniej stymulacji układu nerwowego, jesteśmy w stanie wypracować nowe, adekwatne do sytuacji reakcje adaptacyjne czyli nauczyć mózg właściwego zarządzania bodźcami, które docierają do naszego organizmu i właściwej reakcji na te bodźce. I na tym właśnie polega terapia SI.